Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
401
BLOG

Emigranci

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 113

Mamy tu, w Salonie24, kilkoro emigrantów, może nawet więcej niż kilkoro, bo przecież nie wszyscy chwalą się swym aktualnym miejscem zamieszkania. Między nimi jest kilku osobliwie zrozpaczonych losem Polski. Piszę “zrozpaczonych”, a nie po prostu “przejętych”, bo przejęci jesteśmy wszyscy, albo przynajmniej prawie wszyscy, ale ci, których mam na myśli, dzielą się regularnie w Salonie24 z czytelnikami swą czarną rozpaczą z powodu strasznego losu, jakim dobry przecie Stwórca pokarał naród zamieszkujący nad Odrą, Wisłą i Bugiem. W Polsce dzieje się bardzo źle, a będzie jeszcze gorzej, no chyba że Polacy zrobią jedyną słuszną i godną rzecz, a mianowicie zerwą się do buntu zbrojnego przeciw ciemiężycielom i aktualnym okupantom. Na to się jednak niestety nie zanosi, a to ze  względu na mizerię moralną narodu, a już zwłaszcza jego elit (zwanych dowcipnie “elytami”) składających się głównie z zsowietyzowanych fornali.

Tak np. pewien jegomość, mieszkający zdaje się w pięknej Australii, zagroził niedawno, że najpewniej do Polski nigdy nie wróci, bo gotów byłby – jako człowiek rozkochany w wolności, którą wyssał był z mlekiem Matki a może nawet i Ojca – wrócić tylko do Polski wolnej, a ta pewno nie nastanie za jego życia. Groźba naszego Australijczyka jest chyba realna, bo z każdym wpisem i komentarzem dowiadujemy się nowych powodów braku nadziei na wolność i normalność w Polsce.

Pan ów, który – jak widać - do Salonu24 zstąpił prosto ze stronic Mrożka, tego wczesnego, biada nad strasznym losem umęczonego Kraju, a zwłaszcza nad lichością i podłością zaludniających go polsko-języcznych osobników, nie dorastających do jego wyśrubowanego standardu polskiego patriotyzmu, kultywowanego przezeń starannie w krainie kangurów. Nie jest on zresztą jedynym emigrantem rozszlochanym tu, w Salonie24, z powodu polskiego nieszczęścia.

I w związku z tym pojawia się u mnie, zwłaszcza przy sobocie lub niedzieli, gdy mam czas na głupstwa, takie oto pytanie: dlaczego, skoro Polska jest w tak dramatycznej potrzebie, a Pan – jak wynika z memoryałów – jest tym niewątpliwie przejęty, a wręcz nawet udręczony, nie uczyni jedynego moralnie słusznego kroku, a mianowicie wzorem tylu zesłańcow, wygnańców i pielgrzymów – nie postara się Ojczyźnie swej udręczonej na miejscu pomóc, a jeśli trzeba, złożyć dla Niej ofiarę najwyższą, oddając życie w walce z Wrogami – np. z Unią Europejską albo Rosją albo Niemcami? W końcu, w odróżnieniu od Mickiewicza, który za Ojczyznę cierpiał “w świecie nieproszonych gości” nie z wolnej woli  ale z konieczności (taki oto rym mickiewiczowski mi się udał), nasi dzisiejsi emigranci mają do dyspozycji  wygodne i nie tak znowu drogie połączenia lotnicze z Warszawą. Cóż przeszkadza naszemu Kassandrowi przyłączyć sie do długiego łańcucha wielkich polskich patriotów, którzy widząc Ojczyznę w śmiertelnym zagrożeniu, właśnie nad Wisłą walczyli o Jej przetrwanie, tak fizyczne jak I duchowe? Po co wadzić sie z polskim Losem i Historią tudzież Przeznaczeniem w takiej Canberze lub Ottawie, skoro można na przykład w Łodzi albo Lublinie?

Jedyna cisnąca się na usta odpowiedź, sugeruje, że lamenty naszych Emigrantów są cokolwiek teatralne, a rozpacz – ciutek nieszczera. A jeśli nawet jest szczera – to nie warto tak za bardzo nią się przejmować.

Jakie mogą być tego przyczyny? Z długotrwałej obserwacji życia Emigrantów, wnioskuję o następujących możliwościach:

Możliwość pierwsza – to psychologicznie zrozumiała, jakże częsta wśród Polonusów, potrzeba stałej racjonalizacji, uporczywego uzasadniania ex post, swej decyzji pozostawania poza Krajem. Potrzeba ta – paradoksalnie – zaostrza się wraz z tym, jak Polska robi sie bardziej demokratyczna, wolna i nowoczesna. Wyjechali z Polski, gdy była biedna, siermiężna i na wskroś niedemokratyczna; nie mieli w niej przyzwoitych szans, nie znosili komuny, nie widzieli perspektyw dla siebie i swoich dzieci. Potem wszystko się zmieniło – ale oni już w tej swojej Kanadzie czy innej Australii się urządzili, dostali robotę albo zasiłki płatne w lepszej walucie niż PLN, dzieciaki poszły do szkół i przestały dobrze po polsku mówić, kupili dom, zacągnęli pożyczki. Raczej nie szlochają, za Wieszczem, “Biada nam zbiegi, żeśmy w czas morowy, lękliwe nieśli za granicę głowy…”, już prędzej gratulują sobie sprytnej decyzji życiowej, w porę podjętej.  Trzeba więc sobie – wręcz oczywistym faktom –stale wmawiać, że Polska ciągle jest taka sama, jak PRL, a wlaściwie jeszcze gorsza, bo na dodatek oszukańcza: bo demokracja fikcyjna, gospodarka – w rękach złodziei, a policja opanowana przez gangi. No więc jak wracać do takiego piekła?

Możliwość druga – nie chce im się przyjechać do Polski by zobaczyć ją na własne oczy, zresztą może ich aż tak nie ciągnie, wiadomo, czas robi swoje, z polskości wiele im już nie pozostało poza ciężkim akcentem i urazami, więc opierają się na relacjach krewnych i przyjaciół, a ci wiadomo, mówią - nie wracaj, to straszny kraj, a przy okazji przyślij, jak możesz, trochę kasy, bo budujemy się i zabrakło na jacuzzi. No i jak tu nie pomóc szwagrowi, jak mu nie uwierzyć, że w Polsce nędza, jak zrezygnować z dumnego statusu człowieka zachodniego? Uwierzytalnianego zdjęciami na tle dużego samochodu i domku na przedmieściach?

Możliwość trzecia: byli, widzieli wszystko na własne oczy. No i zobaczyli. Od samego początku do końca – syf, masakra. Przylot na Okęcie – mała, brudna szopa, z policją na każdym kroku i żołnierzami z bronią gotową do strzału, plus celnik grzebiący w walizkach. Brak taksówek, a jak już się jakaś znajdzie – to bez taksometra, a szofer oszukuje. Hotel – brudny i śmierdzący, a do rodzinnej Łomży nie ma jak się dostać. W telewizji – tylko oficjalne wiadomości rządowe i muzyka klasyczna, więc nudna. Płacić kartą nie można, trzeba wymienić dolary u cinkciarza, na ulicy same trabanty I moskwicze… Itd, itp, sami zresztą Państwo wiedzą, bo znacie przecież dzisiejszą Polskę.

Nie wymieniam możliwości czwartej, najbardziej oczywistej, bo zaraz podniesie się krzyk, że obrażam i atakuję ad personam, a poza tym na medycynie się nie znam. Więc tę czwartą możliwość pozostawiam w domyśle. A na jej miejsce proponuję następującą refleksję moralną:

Czy jest uczciwie, przyzwoicie i godnie, podgrzewać frustracje i niezadowolenie - z oddalenia, z pozycji życia w kraju wygodnym i zamożnym, przyczyniając się do utrwalania w Kraju, który się podobno kocha, poczucia, że dziś Polska jest w sytuacji tak tragicznej, że tylko płakać lub rwać się do powstania? Co innego, gdy siedzi się w Kraju. Gdy polski publicysta lub bloger przekonuje, że oto Polska została ściśnięta w śmiertelną obręcz przez dwóch odwiecznych wrogów – Unię Europejską I Rosję (które, jak przepowiadał cytowany wyżej Wieszcz, wzięły I objęły nas w “twardy krąg łańcucha / I każą oddać co najprędzej ducha”), że zdradziecki rząd wyzbywa się za judaszowe srebrniki resztek suwerenności, a Krajem rządzą komuniści i ciemniacy, którzy podstępnie odebrali w 2007 roku władzę prawdziwym patriotom – no to trudno, co sobie o takiej ocenie pomyślę to pomyślę, ale brzydkim słowem takiego człowieka nie skrzywdzę.

Ale gdy takie oceny płyną z Kanady, Australii czy USA, gdy takie memoryały wypisują skądinąd ukontentowani mieszkańcy krajów zamożnych, wygodnych i dalekich – moja wrodzona, a częściowo i nabyta, skłonność do empatii, litości i pochylania się nad każdym udręczonym ludzkim osobnikiem – jakoś dziwnie szybko się wyczerpuje.

 

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka