Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
3355
BLOG

Czas zmienia ludzi

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 62

Nie spodziewam się Nagrody Nobla w dziedzinie filozofii za tytułowe stwierdzenie – nawet gdyby takową przyznawano, choć niestety nie przyznają (co, nota bene, uderza także w Pana Profesora Legutkę); nie sądzę też, by za tę maksymę cytowano mnie w podręcznikach i rozprawach monograficznych; nie można też – przy najlepszych chęciach (a któżby je miał?) - uznać ją (jej?) za perełkę stylistyczną. A jednak, od czasu do czasu, warto takie wyświechtane prawdy przypominać.  (A nawet jak nie warto, to i tak przypomnę). Ta głęboka refleksja nasuwa mi się, gdy widzę i obserwuję rozmaitych starych Kolegów.

Taki Adam Michnik… Gdyby pytał mnie był o zdanie, odradzałbym mu składanie pozwu przeciw Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi o tę całą Różę Luksemburg – myślę, że dawniej, nic takiego Adamowi nie wpadłoby do głowy. Nie, wcale nie uważam, jak jęczą rozmaici prawicowi blogerzy, że to zamach na wolność słowa. Sam fakt sięgania po środki prawne dla obrony dobrego imienia – zwłaszcza, w drodze cywilno-prawnej – nie jest żadnym zagrożeniem wolności słowa: ostatecznie, to przecież sąd, a nie pozywający, zadecyduje o tym, czy pozwany naruszył prawo i czy powinien za to jakoś odpowiedzieć. Rozumiem też logikę tej strategii sądowej, stosowanej przez Adama nie po raz pierwszy: jeśli walczyło się przez pół życia, ryzykując wszystkim, o Polskę wolną i praworządną, to w drugiej połowie życia można pokazać, że tę praworządność traktuje się poważnie i że ma się zaufanie do niezawisłych sądów, iż potrafią egzekwować poszanowanie praw, demokratycznie ustanowionych. Ale, abstrahując już od tego, że szanse wygranej są niewielkie (w bzdurnym stwierdzeniu Rymkiewicza zbyt wiele jest ładunku ocennego, a zatem subiektywnego, niepoddającego się sankcjom prawnym) -  po co dawać bufonowi asumpt do histerycznych szlochów, że oto cierpi tak, jak niezależni poeci za Stalina (to porównanie z Mandelsztamem, przekraczające wszelkie miary ludzkiej przyzwoitości!), albo jak taki np. kolega Owidiusz;  po co karmić megalomanię kabotyna – nie lepiej zadzwonić i powiedzieć mu, jak demokrata demokracie, że się na starość zupełnie już zbałwanił? Co, poza niewątpliwą zaletą tego stwierdzenia, jaką byłaby jego prawdziwość, potwierdzałoby tytułową sentencję.

Albo taki Sławek Bielecki (dla szerokiej publiczności: Czesław, ale mi to imię w odniesieniu do Sławka zupełnie nie może przejść przez gardło ani klawiaturę). Niegdyś – bezkompromisowy, ostry i hardy, arogancki i zarozumiały, zresztą mający ku temu mocne powody, a dziś – sądząc przynajmniej z bloga, który właśnie założył w S24 – milutki, elegancki i pachnący lawendą, która przenika przez monitor i pieści nozdrza wyborcy. Sympatyczny, wyluzowany, łagodny - co do cholery stało się z dawnym Sławkiem? No dobrze, nie ma w tym nic złego, nawet wprost przeciwnie; jeśli przez te lata ustatecznił się (jako ten bunt – do czego ta poetycka aluzja?) i uładził, to bardzo dobrze, choć tak całkiem bym nie wykluczał, że ta jego nowa persona nie pozostaje bez związku z zabieganiem o głosy warszawskich wyborców. Co oczywiście jest całkowicie naturalne; takie są wymogi demokracji, Sławek wie czego chce dla Warszawy, nie musi tego robić dla pieniędzy, bo w sumie do interesu pewno dołoży, ani dla sławy, bo do historii i tak już przeszedł jako jeden z najdzielniejszych i najskuteczniejszych polskich opozycjonistów, ale czy ze swoim charakterkiem będzie dobrym zarządcą miejskich wodociągów, tramwajów i hipotek, co jednak wymaga umiejętności nie tylko zarządzania ludźmi ale także rozmowy z nimi? To już zależy od tego, czy jego zmiana jest czymś więcej, niż tylko maską wyborczą.

Maksyma tytułowa dotyka więc wszystkich, no może poza piszącym te słowa… Chociaż nie, ja też się zmieniłem, a mianowicie: trochę zeszpetniałem, ale jakoś dziwnie wyszlachetniałem.

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka