Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
9814
BLOG

Paradoks dewaluacji języka

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 221

Słyszymy: naród polski poddawany jest eksterminacji.

Słyszymy: Tusk walczy z Kościołem jak niegdyś Gomułka.

Słyszymy: w Polsce szaleje dziś cenzura, jak za komuny.

Słyszymy: III RP jest zupełnie jak PRL...

Słyszymy te brednie i wzruszamy ramionami wiedząc, że są one przejawem cynizmu albo głupoty, lokujących się w folklorze politycznym, jaki na obrzeżach polityki znaleźć można w każdym państwie.

Ale te brednie nie są bez konsekwencji, głupstwa nie wyparowują, idiotyzmy nie znikają a czarnej dziurze. Bo gdy zaadresowane są do osób, które urodziły się wczoraj albo przedwczoraj, prowadzić mogą do dewaluacji prawdziwego zła, którego tyle w naszej historii.

Skoro “eksterminacji” dokonywali Niemcy i Rosjanie, ale eksterminacji dokonuje też Tusk, to znaczy że Rosjanie i Niemcy winni byli prowadzenia na naszej ziemi błędnej polityki rodzinnej lub złej polityki gospodarczej, skłaniającej tysiące i miliony do emigracji zarobkowej. A w każdym razie – eksterminacja Polaków dokonywana przez nazistów i stalinowców z jednej strony i ta wynikająca z polityki PO – są jakościowo podobne.

Skoro Tusk walczy z Kościołem jak Gomułka, to znaczy że komuniści pewno nie dopuszczali telewizji katolickiej do platformy cyfrowej i zmniejszali liczbę duszpasterzy w wojsku.

Skoro dziś szaleje cenzura, całkiem jak za komuny, to znaczy że komuna usuwała dziennikarzy niepokornych z telewizji publicznej, skazując ich na wydawanie własnej prasy, dostępnej w kioskach i prenumeracie.

Skoro III RP jest jak PRL, a więc państwo oparte na władzy jednej partii, podporządkowaniu obcemu mocarstwu i terrorze wobec oponentów, to znaczy że ta monopartyjność PRL-owska, przez analogię do III RP, oznaczała hegemonię wśród wielu partii (w tym także opozycji), podporządkowanie ZSRR przypominało obecne relacje z Brukselą, zaś terror polegał na pozywaniu o zniesławienie.

Brednie, wymienione na początku, mają zatem i tę konsekwencję (poza obrazą dla rozumu), że łagodzą one, minimalizują i banalizują prawdziwe zło eksterminacji okupacyjnej lub komunizmu. Zrównując III RP z PRL, nieuchronnie rehabilitują tę ostatnią. (Zupełnie tak samo, jak przyrównanie straszliwej masowej zbrodni stalinowskiej do katastrofy lotniczej, wyrażające się w haśle „Smoleńsk=Katyń”, trywializuje przewinę morderców katyńskich).

I oto zdumiewający paradoks. Ci, którzy takich analogii dokonują, uważają się zazwyczaj za największych wrogów komuny: w istocie, z upływem czasu natężają oni walkę z komunizmem, a ich gorliwość staje się coraz energiczniejsza, słownictwo ostrzejsze, nieprzejednanie – bardziej radykalne. Tymczasem konsekwencją ich retoryki jest łagodzenie – w oczach tych, którzy komuny nie mogą pamiętać – jej zła. Oto paradoks dewaluacji języka politycznego.

Dlaczego tak czynią? Mam kilka hipotez.

 

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka