Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
160
BLOG

Czerwony czerwonego

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Rozmaitości Obserwuj notkę 93

Sympatyczna Ufka (pozdrowienia!) wyraziła żal na blogu Łukasza Warzechy, że nie zdążyła przeczytać wymiany uprzejmości między mną a Gospodarzem blogu, po której – nie mając więcej pomysłów na dowcipne odpowiedzi I wyraźnie tracąc koncept – ŁW postanowił mnie zablokować, a także usunąć wszystkie moje dotychczasowe komentarze, pozbawiając w ten sposób Ufkę – a wraz z Nią wszystkich innych blogowiczów – informacji, co wywołało tak straszną reakcję Pana ŁW. Ot – doskonałe potwierdzenie standardow dziennikarskich I zasad etycznych redaktora Faktu, o czym już parę razy pisalem.

 

W trosce o poinformowanie blogowiczów, którzy sami oczywiście powinni wyrobić sobie zdanie na temat sympatycznej wymiany między ŁW a mną , podaję z pamięci zarys owej historycznej debaty.

 

Gdy blogowiczka „mona”, w dyskusji pod wpisem ŁW nt. sprawy Sematora Piesiewicza, zauważyła, że komuś musi zależeć na kontynuowaniu tej „szopki”(cytuję z pamięci”), odpowiedziałem jednym słowem, że zależy na tym „brukowcom”. Wyraziłem się łagodniej, niż gdybym napisał „szmatom” bo nie chciałem robić nadmiernej przykrości gospodarzowi blogu, zatrudnionemu jak wiadomo w szmacianym „Fakcie”.  Ową gazetę, niewolniczo wzorowaną na niemieckiej szmacie, obwiniam – jak Czytelnicy zapewne wiedzą – o radykalne  obniżenie polskich standardow „dziennikarskich”, co spowodowało, że także Super-Express (który opublikował wiadome zdjęcia Senatora) musiał dołączyć do szmacianych szeregów – takie są po prostu prawa konkurencji i wypierania lepszego pieniądza przez gorszy.

 

Natychmiast odezwały się nożyce, czyli Pan Warzecha, który zapytał mnie, czy (1) toczę jakąś prywatną wojnę, a także zasugerował, że (2) wszystko mi się s jednym kojarzy, jak w dowcipie o kimś, któremu wszystko kojarzy się z dupą.

 

Na takie dictum odpowiedziałem, że (1) owszem, toczę prywatną wojnę z brukowcami, czyli szmacianymi gazetami, takimi jak Jego, a „dziennikarzy”w nich zatrudnionymi traktuję jako pracowników rozrywki, wcale nie lepszymi moralnie od Pań, które nakręciły sobie filnik z Senatorem. W tej skrótowej formie wyraziłem swoje przekonanie przekonanie etycznych standardach „dziennikarstwa”polskich„tablodów”, czyli szmatławców – o której to opinii moi Czytelnicy doskonale wiedzą. Co do punktu (2) powiedziałem tylko, że porównanie Redaktora jest bardzo udane.

 

No dobrze, wiem, że trochę niesprawiedliwie wykorzystałem swoją wyższość, bo u Redaktora Warzechy z poczuciem humoru, lekkością stylu i błyskotliwością jest nienajlepiej – ma po prostu inne zalety, ale akurat nie te. Mnie z kolei przy wszystkich moich olbrzymich wadach i grzechach – te sprawy nie przychodzą z wielkim trudem więc rozumiem, że Pan Warzecha mógł czuć się trochę rozżalony, tym bardziej że on z tego się utrzymuje, a ja nie.

 

Tak czy inaczej, radykalizm reakcji Pana Warzechy na moje żarciki (kóry nie tylko mnie zablokował i wyeliminował wszystkie moje wpisy, poczynając od czasu wojen punickich, a także groteskowo zagroził, że mi nie poda ręki, jeśli się kiedyś spotkamy!), sama w sobie mało ciekawa, rzuca jakieś światło na standardy dziennikarskie w polskich szmatławcach i na obyczaje redaktorów tam zatrudnionych. Nie mój to problem, bo ja tych brukowców nie czytam. Ale gdy następnym razem weźmiecie Panstwo do ręki "Fakt”, warto byście pamiętali, że pracują tam redaktorzy, którzy - gdy zbraknie im konceptu i pomysłu na odpowiedź – po prostu wycinają oponenta. (Już raz dał dowód takiej reakcji Pan Warzecha, gdy po jakiejś dyskusji telewizyjnej, najwyraźniej nie mając odwagi lub pomysłu na odpowiedź oponentowi, obsmarował go parę godzin później w blogu). Nie wykluczam, że jeśli to robią, to również sami piszą listy do redakcji, oczywiście wspierające redaktorów. I tak toczy się, i toczy, i jeszcze raz toczy, polski dyskurs publiczny, w każdym razie na poziomie Faktu i Super-Expressu.

 

PS: A tak na marginesie: osobiście do Pana Warzechy nic nie mam; dwa razy tylko go spotkałem i bardzo miło mi się z nim rozmawiało, jeszcze zaś milej z bliską Mu Osobą; zrobił na mnie wrażenie człowieka sympatycznego, choić nieco sztywnego, więc niniejszym publicznie i oficjalnie przekazuję mu znak pokoju.

 

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości