Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
292
BLOG

Głosuj szczerze, Kawalerze!

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 99

Najwybitniejszy – moim zdaniem – bloger Salonu 24, “chevalier”, opublikował właśnie wpis, z którego wynika, że będzie On zapewne głosował w wyborach prezydenckich na Lecha Kaczyńskiego. Wpis jest długi i ciekawy, przepełniony ostrą niechęcią do PO, niewątpliwie szczerą, bo znam „Chevaliera” – także w realu – i wiem, że to człowiek uczciwy i bardzo mądry. Niepokoi mnie w tym wpisie tylko jeden argument, a mianowicie ten, że chevalier zamierza głosować na LK głownie (a może wyłącznie) dlatego, że nie chce, by PO zagarnęło całą pulę władzy w Polsce. I tylko tym argumentem chcę tu się zająć.

http://satyra.republikanska.salon24.pl/166069,habemus-regem

 

Nie zamierzam więc – podkreślam to z całą emfazą, na jaką mnie stać, a jednocześnie w przeczuciu, że zostanie to przez wielu komentatorów całkowicie zignorowane –  w najmniejszym stopniu oceniać krytyki PO, jaką przeprowadził Chevalier. Nie zamierzam też – choć i to  na pewno zostanie zignorowane – wyrażać swego poparcia dla żadnego kandydata ani żadnej partii. W Salonie zaczął już się sezon „endorsements”; w jednym z najbardziej zaskakujących wpisów popularny bloger prawicowy FYM już zapowiedział, że będzie glosował na Lecha Kaczyńskiego (ale zaraz lekko wydźwięk owego endorsement osłabił informując, że Małżonka będzie głosowała na Marka Jurka, upubliczniając w ten sposób pewien rozdźwięk małżeński) – ale ja nie zamierzam do tego przyłączać się. Czy później ogłoszę swoje „endorsement tego jeszcze nie wiem; gdyby Igor Janke startował to pewno wskazałbym na niego, z przyjaźni i lojalności, a  póki co, nie zamierzam nikogo „namaszczać”, zresztą psa z kulawą nogą to nie obchodzi.

Wracam więc do argumentu Chevaliera. Argument ten ma charakter „strategiczny” (w ścisłym, technicznym znaczeniu tego słowa): decyzje „strategiczne” to decyzje oparte nie na prostym przełożeniu naszych preferencji na działania praktyczne, ale na przewidywaniu, jak będą zachowywać się inni i dostosowaniu naszych działań do zachowań innych ludzi tak, by ogólny efekt był optymalny, z naszego punktu widzenia. (To trochę pokrętna definicja decyzji „strategicznej” – mam nadzieję że bloger „szczelo”, który zna się na rzeczy, jakoś mnie skoryguje i całość wyjaśni, ku ogólnemu zadowoleniu).

Otóż wydaje mi się, że głosowanie, w pierwszej turze w każdym razie, w oparciu o argumenty strategiczne, a nie w oparciu o własne autentyczne preferencje, jest błędem. Zważmy bowiem: gdyby każdy tak rozumował, jak Chevalier, nikt nie głosowałby na kandydata PO w obawie, że Prezydent plus rząd PO to trochę za dużo dobrego (no poza tymi, którzy autentycznie chcą takiej hegemonii, ze względow pryncypialnych). Stanowiłoby to jaskrawe wypaczenie rzeczywistego rozkładu preferencji politycznych w społeczeństwie, a wybory – w każdym razie prezydenckie – straciłyby walor sygnalizacji aktualnego stanu społecznych preferencji politycznych.

Trochę inaczej jest w drugiej turze. Wtedy możemy głosować nie z rzeczywistej sympatii, ale dla ochrony przed „większym złem”. (Wielu tak głosowało na Wałęsę, gdy alternatywą był Tymiński – zamiast siedzieć w domu w drugiej turze). Ale w pierwszej turze powinno się głosować na najlepszego – tj. najlepszego we własnym szczerym przekonaniu.

Nie zamierzam zatem, ani przez chwilę, odwodzić Chevaliera od Jego decyzji (lub quasi decyzji, bo nie została ona wyrażona kategorycznie). Polemizuję nie z jego konkluzją , ale z motywacją. Jeśli zatem uważa, że – biorąc pod uwagę wszystkich innych kandydatów, Lech Kaczyński będzie najlepszym Prezydentem – to powinien to powiedzieć otwarcie i szczerze. A zatem że np. polityka historyczna, odznaczeniowa, europejska, tudzież ludzie, jakimi Prezydent Lech Kaczyński otacza się, dają – w oczach Chevaliera jako wyborcy – rękojmię, że to będzie najlepszy Prezydent ze wszystkich osób, które już teraz wdzięczą się, albo za moment będą wdzięczyły się do nas i zabiegały o nasze względy.

Mój wpis – podkreślę to raz jeszcze, z pełną świadomością nieskuteczności tego podkreślenia – nie jest głosem przeciwko żadnemu kandydatowi ani na rzecz żadnego kandydata. Jest głosem za szczerością. Oczywiście szczerość jest cnotą dziwaczną w połączeniu z głosowaniem, które jest przecież tajne i każdy może głosować na kogo tylko chce, bez względu na to, co przedtem mówił. Ale szczerość ma o tyle zastosowanie do głosowania, a właściwie do dyskursu, poprzedzającego głosowanie, o ile dajemy nasze poparcie kandydatom dlatego, że są lepsi od innych (albo dlatego, że wszyscy inni są jeszcze gorsi – co na jedno wychodzi), a nie w wyniku strategicznych spekulacji, co będzie, jeśli wszyscy, którzy danego kandydata lubią, zagłosują na niego.

Konkluzja: nie kombinować, nie kręcić, nie spekulować – głosować na – swoim zdaniem – najlepszego. Nawet gdyby miał być nim Pies Pluto.

 

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka