Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
144
BLOG

O Demokracji i Królu Adamie

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 61

Nie wiem czy wszyscy Państwo już to zdążyli zauważyć, ale w ostatnich dniach coś bardzo ważnego wydarzyło się w naszym Salonie24. Oto nawiedził nas – miejmy nadzieję, z intencją dłuższego pobytu – Polski Monarchista, i to nie byle jaki monarchista, ale sam Wiceprezes Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego. (Nazwa ta jest chyba trochę myląca, bo człowiek zachowawczy to taki, który pragnie coś zachować, a z tego, co już zdążyłem wywnioskować z pisarstwa naszego monarchisty, oni wcale nie chcą zachować obecnego ustoju RP, nawet w wersji 4.0. Ale to już nie mój problem).  

Zastanawiałem się, jaki mogę złożyć hołd polskiemu królowi in spe – bo jak domyślam się, każdy monarchista jest potencjalnym przynajmniej monarchą. I doszedłem do wniosku, że powinienem Mu dać to, co mam najlepszego, czyli poświęcić Mu trochę uwagi. 

Oto w swym inauguracyjnym wpisie, Dr Adam Wielomski (pozwólcie że na razie nie będę tytułował Go po królewsku), zawarł m.in. następujące zdanie: 

Jeśli chcemy budować jakąkolwiek namiastkę państwa katolickiego – a chcemy – to winniśmy uznawać, że prawda zawiera się wyłącznie w nauczaniu Kościoła katolickiego”. 

Zdanie to (jak zresztą zdążyli zauważyć niektórzy Komentatorzy) jest zagadkowe, a zagadka dotyczy podmiotu, wyrażonego w pierwszej osobie liczby mnogiej: kim są mianowicie ci „MY”, którzy chcą katolickiego państwa w wersji wymarzonej przez Pana Wielomskiego, a więc niedemokratycznej (co całkiem explicite wynika z jego rozważań, tu jak i gdzie indziej)?

Podchodząc do sprawy z pełną naukową precyzją, wyobrazić można sobie trzy – i chyba tylko trzy – takie podmioty:

1.       Społeczeństwo polskie (ewentualnie Naród Polski), a dokładniej – jego większość. Wiemy bowiem doskonale, że nie absolutnie wszyscy członkowie Narodu marzą o państwie katolickim (choćby z tego powodu, że katolikami nie są), więc jedyną interpretacją tego podmiotu może być większość narodu. Ale (pomijając już wątpliwości związane z tym, czy istotnie większość Polaków podziela ideały Pana Wielomskiego co do państwa katolickiego, a choćby i jego „namiastki”), proszę zauważyć złośliwy paradoks, jaki zawierałby się w takiej interpretacji: demokratyczna większość miałaby przesądzać o słuszności wyboru ustrojowego, podczas gdy Pan Wielomski jest zażartym i ideowym przeciwnikiem zasady większości, jako decydującej o rozwiązaniach społecznych. A zatem TO nie może być prawidłowa interpretacja zdania Pana Wielomskiego;

2.       Sam Adam Wielomski, w pojedynkę. W tej interpretacji, użycie słowa „chcemy” stanowiłoby formę „pluralis maiestatis”, a Pan Wielomski wypowiadał by wyłącznie własne preferencje i dążenia. Ale, z tego co zdążyłem wywnioskować z dzisiejszej prasy, Pan Wielomski jeszcze nie został Suwerenem, a zatem użycie liczby mnogiej w jego przypadku byłoby oczywistym nadużyciem semantycznym. Więc też odpada.

3.       Adam Wielomski plus jego znajomi, koledzy z Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego, i ewentualnie Rodzina. Być może to właśnie ta kategoria (zapewne liczbowo bardzo niewielka w skali całego kraju) kryje się pod słowem „chcemy”. Domyślam się, że tak właśnie jest. Ale jeśli tak, to jaki powód mają wszyscy inni by przejmować się tym, czego chce pan Wielomski i garstka Jego znajomych? Różni ludzie chcą różnych rzeczy, czasem nawet bardzo dziwacznych, ale z tego nie wynikają żadne ale to żadne konluzje praktyczne dla reszty społeczeństwa. 

Zanim zostawimy Pana Wielomskiego w spokoju, zwróćmy uwagę na jeszcze jedną możliwą interpretację Jego zdania, często w różnych wersjach przytaczaną przez tych, którzy nie są w stanie przekonać do swych pomysłów większości społeczeństwa, a mianowicie, że „chcenie” wyrażone w zdaniu pana Wielomskiego objęte jest prawem naturalnym, a zatem, bez względu na to, czy podmiot chcący jest jeden, kilkunastu lub kilka milionów, jest to obiektywnie prawdziwe i powinno być realizowane.

Oczywisty problem z odwołaniem się w taki sposób do prawa naturalnego polega na tym, że jest ono – jak wiadomo – wyłącznie odbiciem zamysłu Bożego w umysłach ludzi, którzy są wszelako niedoskonali i mogą owo prawo naturalne interpretować na różne sposoby. A zatem pojawia się problem, podobny do problemu przed chwilą omówionego, CZYJE rozumienie prawa naturalnego powinno być decydujące.

By dać dość oczywisty przykład, Pan Wielomski i Jego Koledzy uważają najwyraźniej, że demokratyczny ustrój polityczny jest niezgodny z prawem naturalnym. Z kolei Papież Jan Paweł II uważał, wprost przeciwnie, że demokracja jest ustrojem bardzo dobrym, czemu dał wyraz np. w swym słynnym przemówieniu w polskim Sejmie. Jan Paweł II jest dla bardzo wielu ludzi co najmniej tak samo wiarygodnym interpretatorem (jeśli nie lepszym) prawa naturalnego jak Adam Wielomski. A zatem odwołanie się do prawa naturalnego nie przyczynia się w żaden sposób do umocnienia stanowiska Pana Wielomskiego.

Zostaje więc jeszcze tylko jedna, już całkiem desperacka linia obrony: może sam Pan Wielomski jest osobnikiem tak niezwykłym, nadzwyczajnym i charyzmatycznym, że (zgodnie z weberowską teorią o charyzmatycznej prawowitości władzy) powinniśmy w Jego ręce złożyć nasz wspólny los? Boję się, że na razie nie dał on nam przekonujących powodów do takiego mniemania. Ktoś, kto pisze zdania takie jak to (nota bene, pierwsze zdanie pierwszego wpisu Pana Wielomskiego):

Hasło „tolerancji religijnej” to jeden ze sztandarów kultury Oświecenia i tego postoświeceniowego bajzlu zwanego „nowoczesnym światem”.

- nie daje, niestety, świadectwa umysłu i stylu tak wyrafinowanego, by spokojnie można Mu powierzyć jednosobową i wyłączną odpowiedzialność za losy całego Narodu, z wyłączeniem mechanizmów mniej spersonalizowanych, bo demokratycznych. 

II

Przejdźmy zatem do czegoś trochę poważniejszego, a mianowicie do pytania, jak właścwie uzasadnić regułę większości, czyli fundamentalną zasadę demokratyczną głoszącą, że w przypadku niezgody co do decyzji wspólnej, z większości powinno przeważyć? Jest to oczywiście kluczowe pytanie o uzasadnienie teorii demokracji – bo chociaż demokracja nie ogranicza się do zasady większości (zasada ta musi być powściągnięta choćby przez wzgląd na prawa mniejszości) to jednak jest jej nieusuwalnym trzonem.

Odpowiedzi jest kilka i żadna z nich nie opiera się na przekonaniu, że większość musi mieć rację, co jak wszyscy wiemy, byłoby nonsensem:

1.       Reguła większości jest jedyną metodą zapewnienia każdemu równej siły głosu (bo każda zasada kwalifikowanej większości lub jednomyślności, daje tym będącym w mniejszości wzmocniony głos);

2.       Reguła większości jest najbardziej praktyczna z punktu widzenia późniejszej realizacji podjętej decyzji, bo jeśli większość za nią głosowała, to problemy z posłuchem dla tej decyzji będą mniejsze, niż gdyby sprzyjała jej tylko mniejszość;

3.       Reguła większości oznacza, że późniejsza zmiana decyzji, niekorzystnej dla aktualnej większości, będzie łatwiejsza, bo dzisiejsza mniejszość będzie musiała zmobilizować mniej ludzi dla zmontowania koalcji większościowej, niż gdyby obowiązywała zasada większości kwalifikowanej lub jednomyślności. 

Zauważyli Państwo, że w tych wszystkich trzech przypadkach przeciwstawiam zasadę (prostej) większości zasadzie większości kwalifikowanej (lub jednomyślności) a nie zasadzie decydowania przez mniejszość albo nawet przez jednego człowieka. Ale to na jedno wychodzi: zasada większości kwalifikowanej daje mniejszości prawo weta (zaś zasada jednomyślności daje prawo weta jednemu człowiekowi) czyli prawo decydowania – choć negatywnego.

Które z tych trzech uzasadnień Państwu się podoba? Czy może żadne? 

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka